Startup to nie bajka.
To horror klasy B: plany padają w środku nocy, demo rozwala się tuż przed prezentacją dla inwestora, a kasa kończy się szybciej niż kawa w biurze.

Nie ma szkoły, która uczy co to znaczy, byc tech-founderem. Jest tylko praktyka. Bitspiration Stack to nie konferencja o „innowacjach przyszłości”. Takich, gdzie “eksperci” opowiadają jak dzięki Excelowi zbudować firmę. To raczej grupa wsparcia dla ludzi, którzy uznali, że dobrym pomysłem jest zbudować startup deep-tech.

Większość prelegentów miała zbliżone doświadczenia. Walki z czasem, z technologia, zarządzaniem ludźmi, czy pivotami produktu. Czuli samotność i często popełniali błędy.

Jak mawiał Don Valentine “I went to Fairchild Semiconductor Business School”.

Przyjdź i posłuchaj historie o tym, jak CTO lutował kabel godzinę przed demo. Albo jak founder policzył, że kasa wystarczy tylko na trzy miesiące – i jakoś przeżył.

Zero klepania się po ramionach, zero marketingowych gadek. Tylko nieduża grupa zweryfikowanych uczestników, którzy wiedzą, że startup to szkoła życia, a jednocześnie szkoła przetrwania.

Budowanie startupu bardziej przypomina survival w dżungli – bez mapy i kompasu – niż bajkę o unicornie. Masz trochę narzędzi, sporo wiary i zero gwarancji, że wyjdziesz z tego żywy.

Na Bitspiration Stack spotkasz: tech-founderów i CTO, którzy przeżyli swój horror/bajkę/przygodę (niepotrzebne skreślić, jednocześnie wszystkie odpowiedzi mogą być prawdziwe) i dzielą się tym, co działa, co zawiodło i jak nie zwariować po drodze. Choć to ostatnie jest najtrudniejsze.

Dwa dni szczerych rozmów, paneli bez ściemy i kontaktów, które zostają na długo.